Trzech starszych mężczyzn weszło do gabinetu lekarskiego na prosty test pamięci. Wykazywali się ostrożną pewnością siebie, wynikającą z doświadczenia, zabarwioną humorem. Z notesem w ręku lekarz wyjaśnił, że zacznie od kilku podstawowych pytań – choć „podstawowe” nie było najtrafniejszym określeniem, jakiego by użyli.
Zwrócił się do pierwszego mężczyzny. „Ile jest trzy razy trzy?”
Mężczyzna wyprostował się, pragnąc zaimponować. „Dwieście siedemdziesiąt cztery” – oznajmił dumnie, jakby odkrył tajemny wzór matematyczny. Lekarz uniósł brew, zanotował coś w swojej teczce i w milczeniu zastanawiał się, jak doszedł do tej odpowiedzi.
Drugi mężczyzna otrzymał to samo pytanie. Bez wahania odpowiedział: „Wtorek”. Wydawał się być całkowicie pewny siebie, jakby mnożenie i kalendarz tygodniowy były nierozerwalnie ze sobą związane. Pielęgniarka, obserwująca go z progu, musiała stłumić śmiech. Lekarz po prostu skinął głową i przygotował się do trzeciej próby.
