Pierwszy kriogenicznie zamrożony człowiek pozostaje zamrożony w czasie, czekając na hipotetyczne zmartwychwstanie

Zasada? Konserwacja ludzkiego ciała w ultraniskich temperaturach (około  –196°C ) krótko po śmierci, w nadziei, że przyszła nauka będzie w stanie naprawić szkody wyrządzone przez chorobę… i „obudzić” daną osobę. To się nazywa kriogeniczne zawieszenie. Pomysł może brzmieć jak z filmu science fiction, ale od kilku dekad zyskuje na popularności.

Pomysł nie jest nowy… narodził się w wyobraźni Francuza!

W latach 40. XX wieku  francuski biolog  Jean Rostand, znany ze swojej wizjonerskiej pracy, po raz pierwszy omówił wpływ zimna na żywe komórki. Jednak dopiero w 1962 roku koncepcja ta nabrała znacznie ambitniejszego wymiaru wraz z książką  Roberta Ettingera, amerykańskiego profesora fizyki, „The Prospect of Immortality”  . Jego intuicja? Jeśli wiemy, jak utrzymać ciało w stabilnym stanie, technologia jutra może zrobić resztę.