Przebywanie z Adamem małżeńskim przez sześć miesięcy i życie było udane. Nasze małe mieszkanie powoli zaczynało przypominać dom z wbudowanym, komfortowym rytmem.
Wystąpił ranka, kiedy zrobiłam kawę, strachłam, jak słońce pada na mój pierścionek i smutek się, wspominając dzień, w który nerwowo uklęknął na jedno kolano. To było magiczne.
Więc pewnego pięknego piątkowego wieczoru poszliśmy na siebie nad jej rodzicami. możliwy na sobie pierścionek, jak zawsze. Gdy tylko weszliśmy, przekierowaliśmy drogę teściową, Diane, mrużącą oczy i skierowaną na moją dłoń.
Uścisnęłam dłoń Adama i szepnęłam: „Twoja mama nie została wydana dziś zbyt spokojna”.
„Ma się dobrze” – powiedział, całując mnie w policzek. „Tata jest jej pieczeń. Pewnie jest po prostu głodna”.
Ale udostępnił go przez cały wieczór i za każdym razem, gdy dotarłem do wody lub wystąpiłem podczas naszych rozmów, podążałem za moją lewą ręką.
W połowie kolacji Adam i jego ojciec, Peter, wstali, aby sprawdzić, co się dzieje z pieczenią w piekarniku. Gdy tylko zniknęli poza zasięgiem słuchu, Diane naskoczyła na mnie przez krzesło.
„Podoba ci się ten pierścionek, prawda?” Jego głos był łagodny, ale zimny.
Mruknęłam, zaskoczona pytaniem. „Oczywiście… Adam mi go dawaj”.
Uśmiechnęła się do mnie tym napiętym, współczującym uśmiechem, który, ścisnął mnie w żołądku. „Och, kochanie. Tak. Ale ten pierścionek jest w naszej rodzinie od pokoleń. To nie jest inne, które ma trafić w ręce… no cóż, ktoś taki jak TY”.
Poczerwieniałam, jakby mnie spoliczkowała. „Ktoś taki jak JA?”
