Zawsze biorą udział w Kręgu Wspomnień. Czasami ich odpowiedzi są zupełnie błędne. Czasami trafne. Ale zawsze wychodzą z uśmiechem.
Ich wartość nigdy nie była mierzona wynikami w nauce. Miarą jej był śmiech rozbrzmiewający w sali, historie, którymi dzielili się z przyjaciółmi, i godność płynąca z samego faktu bycia znanym. Odkryli, że starzenie się nie polega na kurczowym trzymaniu się przeszłości, lecz na przyjmowaniu teraźniejszości z ciepłem i humorem.
A od czasu do czasu, gdy doktor ich widzi na korytarzu, trzeci mężczyzna stuka w kalkulator i puszcza mu figlarne oko.
