Wraca do pokoju, niemal z niedowierzaniem, i widzi, że się porusza. Mówi mu po prostu: „Chcę iść do domu”.
Lucas, wstrząśnięty, zadaje jej kilka pytań, żeby upewnić się, że jest przytomna. Odpowiada jasno i precyzyjnie.
Całkowity szok, ale cudowny szok.
Łagodne odrodzenie

Camille nie pamięta tych dni spędzonych w swego rodzaju głębokim śnie. Mówi, że czuła się, jakby „na jakiś czas odeszła”. Ale przebudzenie to nie koniec podróży: musi na nowo nauczyć się pewnych codziennych czynności, krok po kroku, z cierpliwością i wytrwałością.
Długa droga, tak, ale zdecydowanie jasna.
