Wychowywanie dzieci to jedno z najbardziej satysfakcjonujących, a zarazem wymagających zadań w życiu. Wbrew temu, co niektórzy mogą sądzić, praca ta nie kończy się wraz z ukończeniem 18 lat. W wielu przypadkach wyzwania związane z rodzicielstwem trwają – a nawet się nasilają – gdy dzieci stają się młodymi dorosłymi, którzy odkrywają swoją niezależność, odpowiedzialność i tożsamość.
Pewna samotna matka stanęła niedawno przed podobnym dylematem ze swoim 21-letnim synem. Mieszkając w domu, studiując w college’u społecznościowym w niepełnym wymiarze godzin i pracując dorywczo, syn zaczął wyrażać narastającą frustrację z powodu braku transportu. W końcu postawił ultimatum: albo mama kupi mu nowy samochód, albo on przeprowadzi się do ojca, który wcześniej był praktycznie nieobecny w jego życiu.
Postawiło to matkę w trudnej sytuacji emocjonalnej i finansowej. Z jednej strony chciała wspierać syna w jego dążeniu do usamodzielnienia się. Z drugiej strony, żądanie to wydawało się manipulacyjne i niesprawiedliwe. Nie odzwierciedlało zdrowej, pełnej szacunku relacji rodzic-dziecko, opartej na komunikacji i wzajemnym zrozumieniu.
