Przyszedłem na kolację wigilijną z gipsem, wciąż utykając po tym, jak synowa popchnęła mnie kilka dni wcześniej. Mój syn tylko się roześmiał i powiedział: „Dała ci nauczkę – sam się o to prosiłeś”. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Uśmiechnąłem się, otworzyłem i powiedziałem: „Proszę wejść, panie oficerze”.

Nazywam się Sophia Reynolds, mam sześćdziesiąt osiem lat i w zeszłe święta weszłam do własnego domu z nogą w gipsie i dyktafonem ukrytym w kardiganie. Wszyscy gapili się na mnie, kiedy powiedziałam, że synowa celowo mnie popchnęła. Mój syn roześmiał się i powiedział, że „zasłużyłam na nauczkę”.

Nikt z nich nie wiedział, że przez dwa miesiące przygotowywałam się do zemsty. Tej nocy nie byłam tylko ofiarą, kulejąc na wigilijną kolację. Byłam kobietą, która w końcu przestała zachowywać się jak ofiara.

Po śmierci mojego męża
Trzy lata wcześniej mój mąż Richard nagle zmarł na zawał serca. Spędziliśmy razem trzydzieści pięć lat, budując życie i małą sieć piekarni – cztery sklepy w Nowym Jorku, dom na Brooklynie i pokaźne oszczędności. Łącznie nasz majątek był wart około czterech milionów dolarów.

Richard odszedł, a wraz z nim odeszła połowa mojej duszy. Po raz pierwszy od dziesięcioleci dom wydawał się za duży, za cichy. Mój jedyny syn, Jeffrey, przybył na stypę z żoną Melanie, ściskając mnie tak mocno, że myślałem, że to żałoba. Teraz wiem, że to była kalkulacja.

Zanim Richard zmarł, odwiedzali mnie raz w miesiącu. Po pogrzebie zaczęli pojawiać się w każdy weekend. Jeffrey powiedział, że nie powinnam mieszkać sama w tak dużym domu. Martwił się o moje „zdrowie psychiczne” i „bezpieczeństwo”. Melanie łagodnie zgadzała się ze wszystkim, co mówił, z uśmiechem i współczuciem.

Cztery miesiące później pozwoliłam im się wprowadzić. Zajęli pokój gościnny, potem garaż, a potem powoli rozprzestrzenili się po całym domu, jakby od zawsze należał do nich. Na początku byłam wdzięczna za hałas, towarzystwo, iluzję rodziny. Nie miałam pojęcia, że ​​właśnie zaprosiłam drapieżniki do swojego domu.

Pieniądze zaczynają znikać
Sześć miesięcy po tym, jak się wprowadzili, Jeffrey przyszedł do mnie do ogrodu, z twarzą, której używał jako dziecko, gdy czegoś chciał. Powiedział, że firma może go zwolnić. Potrzebował 50 000 dolarów na kurs, który zapewniłby mu przyszłość.

Przelałem pieniądze następnego dnia.